Tam kiedyś stała synagoga,
modlili się Żydzi.
Teraz mieszkalny dom, trzypiętrowy.
Czuć zapach bigosu, porządek nowy.
Był też cmentarz żydowski,
w czci chowano zmarłych.
Dziś szkolny dzwonek ich budzi,
uczą się dzieciaki na ludzi.
Brukowanymi ulicami miasta
przechadzali się Żydzi.
W ogrodzie saskim, cicho i zielona trawka,
strudzeni siadali na ławkach.
Tu rozwijał się handel skrzętnie,
wszyscy kupowali chętnie.
Ciężkimi barkami ustrojona Wisła
zapraszała do miasta, nie była kapryśna.
Przemysł wszelaki rozwijał się tutaj,
od maszyn, przez śrubki i dłuta,
po wstążki, kawę, guziki,
były składy, rzemiosła, fabryki.
Jeszcze w powietrzu wisi zapach cynamonu,
czy czujecie?
Czy słyszycie jidisz? Nie ma ich już
a jednak zapisali się w historii.
Mirosława Stojak
You must log in to post a comment.