Sobota w winiarni Natuf

Dedykowane Panu Zeev Cynamon

Słońce wzeszło zza pustyni i szuka miejsca by rozkoszować się widokiem i powietrzem. Pełne wigoru od rana oświetli miejsce i nada mu przejrzystości. Dziś sobota. Skosztuje słodkich owoców i posmakuje jadła co na drzewach czeka… Już wie, już widzi ten zakątek zielenią pomalowany, fioletem i szafirem – miejsce, które czeka na przybysza… Teraz ozłoci ten krajobraz swoimi promieniami. To Winiarnia Natuf. Z dala od hałasu, w ciszy i cieniu odpoczywają złote kiście winogron. Soczyste, dorodne i winne zapraszają, by po nie sięgnąć, by je skosztować. Z dala od zgiełku oliwki dojrzewają lśniąc na gałązkach drzew niby złote kolczyki. Gęste powietrze tuli je w ciszy… Czy słyszysz tę muzykę, płynącą powolnym czasem spokoju i rozprężenia. Czy słyszysz jak rośnie cisza?
Tu nie słychać pszczół i owadów, tu wietrzyk kołysze je we śnie. Jeszcze drzemią, by zbudzić się w południe, gdy słonko mocniej zaśpiewa. Tu trawa i kwiaty otwierają oczy rozświetlone poranną jutrzenką. Wstaje dzień, to sobota…
A gdy słońce zawoła z wysoka, że pora do tańca, obudzą się drzewa i krzewy, roztańczą się kwiaty. Radosne winogrona trysną sokiem co smakuje słońcem i wiatrem. I motyle i ptaki zwiewnym lotem przywitają winiarnię. Budzi się dzień… to sobota.

Miły gościu, wejdź w te rajskie progi, tu przywita Cię słońce i dom stworzony przez ludzi. Tu cisza i spokój, a gospodarz przyjaźnie krzesło Ci poda. Skosztujesz soku czerwonego z rozkosznym aromatem, skosztujesz napoju boskiego…dziś sobota w winiarni Natuf!

Mirosława Stojak

Ten wpis został opublikowany w kategorii Opowiadania. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.