„Włocławscy Żydzi”

Mijają niebawem dwa lata od mojej cudownej podróży do Izraela. Szczęśliwa, ciągle wracam do tamtych niezapomnianych, wspaniałych dni. Dzięki cudownej znajomości z Państwem Morgentaler z Hajfy zyskałam tak wiele. Zobaczyłam cudowny kraj Izrael, kraj marzeń dla wielu szarych zjadaczy chleba w Polsce, do których i ja należę, poznałam cudownych ludzi, z którymi kontakt mam do dziś. Są to Żydzi, urodzeni przed wojną we Włocławku, ich dzieci, urodzone również w tym mieście, ale już po wojnie, a także Ci urodzeni na izraelskiej ziemi oraz ich polscy i izraelscy przyjaciele. Ziomkostwo włocławiaków ma swoją siedzibę w Tel Awiwie. Jego członkowie chętnie odwiedzają niemal co rocznie swoje miasto, i miasto swoich przodków.
Wracając do mojego pobytu w Izraelu, chcę opowiedzieć o ludziach, włocławiakach, i nie tylko, których miałam zaszczyt poznać i którzy wywarli na mnie ogromne wrażenia.

Miriam i Gerszon

Abramek Morgentaler skończył osiemdziesiąt jeden lat, ma się dobrze, chociaż ostatnio martwiłam się o jego zdrowie. Pielęgnowany przez cudowną żonę Elę i całą rodzinę, szybko powrócił do zdrowia. Kiedy bomby spadały na Hajfę, jego serce i płuca zaniemogły. Modliłam się do Boga i Bóg mnie wysłuchał.
Abramek jako trzynastoletni chłopiec stracił całą rodzinę. Niemcy zagazowali jego rodziców i trzy siostry w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. On zesłany do obozów pracy i koncentracyjnego w Auschwitz cudem ocalał. Nasze spotkanie miało miejsce w 2003 roku we Włocławku. Oczarowana osobą i jej wrażliwością, chciałam poznać tego człowieka bliżej. Dziś wiem, że to wspaniały, czuły, dobry i mądry człowiek, który w swym życiu doznał tak wiele bólu i krzywd. Ma wspaniałą żonę Elę, która ma także polskie korzenie. Urodziła się w Warszawie. Nie mówi wprawdzie po polsku, ale świetnie rozumie. Państwo Morgentaler są wspaniałym małżeństwem, gdzie mąż co rano wita swoją żonę całusami a ona mu je chętnie oddaje.
Za sprawą Abramka poznałam w Izraelu cudownych ludzi, którzy jak ja wywodzą się z Włocławka, lub jak ja i moja rodzina, są z Polski: Ernę, Izraela, Tami, Miriam, Gerszona, Władka.

Erna Birnbach wraz ze swoim mężem Peresem przyjęli mnie bardzo ciepło i serdecznie, pokazując w Tel Awiwie wszystko to co można zobaczyć. Obwozili mnie samochodem po różnych, pięknych zakątkach tego miasta, a pan Peres żartował, że jego „kadi lak” nie ma sobie równych. Gdy patrzyłam na lekko pochyloną sylwetkę Erny, przed oczyma rysowały mi się obrazki: dziewczyna stojąca przed wystawą sklepu: „Skład Futer”, należący do jej rodziny we Włocławku, Erna więĄniarka obozu Auschwitz w pasiastym ubraniu, i Erna, która niestrudzenie wędruje po Niemczech opowiadając młodzieży o shoah. Jej mąż, niemiecki Żyd, zawsze jej towarzyszy.
Każda z poznanych przeze mnie osób ma swoją, wojenną historię. Są one różne, ale na pewno wstrząsające i tragiczne.

Tami

Tami Levee wychowywały zakonnice, ukrywając małą, żydowską dziewczynkę przed niemieckimi oprawcami. Jej rodzice wraz z bratem, bydlęcym wagonem, zostali przewiezieni do Oświęcimia. I jak miliony ludzi, już nie powrócili. Matka Tami pozostawiła córkę na skraju lasu, w nadziei, że dobrzy ludzie ocalą jej dziecko. Tak się stało. Po wielu latach Tami poznała swoją historię, dowiedziała się kim jest i jak się nazywa na prawdę. Odwiedziła dom swojej rodziny we Włocławku. W zeszłym roku zdążyła spotkać się z siostrą zakonną Bogumiła, jej druga matką i opiekunką, która niestety zmarła przed kilkoma miesiącami. Obecnie Tami przyjeżdża często do Polski z grupami młodzieży izraelskiej, oprowadzając je po ważnych żydowskich miejscach martyrologii w Polsce i nie tylko. Ich trasa obejmuje miasta: Warszawę, ŁódĄ, Lublin, Majdanek, Zamość, Kraków, Oświęcim, Wieliczkę.

Z Włocławka wywodzi się też Izrael Zilbersztajn, który na ważnych uroczystościach odmawia kadisz – modlitwę za umarłych. Jest dla mnie wielkim autorytetem. Podobnie jak ja, pisze wiersze, które mam nadzieję przeczytać, podczas naszego spotkania. Bardzo prężnie działa w Ziomkostwie Włocławiaków, z siedzibą w Tel Awiwie, współpracując z jego przewodniczącym Panem Gerszonem Kuczyńskim. Regularnie dzwoni do mnie, pytając o zdrowie. Cieszę się bardzo, że ten starszy, szlachetny człowiek jest w dobrej kondycji i w tym roku zobaczymy się we Włocławku. Nie zapomnę, jak Izrael przyjechał z Ramat Gan do Tel Awiwu, aby przywitać mnie, Mirkę z Włocławka. Świecznik, jaki mi podarował, w kształcie kuli z panoramą starej Jerozolimy, przypomina mi o naszym spotkaniu na izraelskiej ziemi.

Miriam Alter i jej mąż Gershon mają również korzenie polskie. Nie wywodzą się wprawdzie z Włocławka, ale przyjaĄnią się z włocławiakami. Na spotkanie ze mną Miriam przywdziała strój w barwach biało-czerwonych. Czy to nie wzruszające? Jej mąż deklarował pięknie, po polsku, prolog „Pana Tadeusza”. Byłam wzruszona dogłębnie.

Pan Władek, którego nazwiska niestety nie pamiętam, wraz z małżonką, gościli na urodzinach Abramka. W latach pięćdziesiątych, jako młody adwokat, musiał z rodziną opuścić rodzinne miasto. Zamieszkał w Hajfie. Pytał mnie o Włocławek, wspominał z sentymentem miejsca niegdyś mu dobrze znane. Pan Władek, człowiek wesołego usposobienia, „sprzedał” mi dwa dowcipy i prosił, abym to samo zrobiła w kraju. Niestety zapamiętałam tylko jeden, ale chętnie przekazuje go dalej. Pragnę zwrócić uwagę, że mojej wizycie w Izraelu towarzyszyła miła, ciepła i bardzo życzliwa atmosfera. Wszyscy przyjmowali mnie z wielką serdecznością, witając nawet kwiatami. Przyjaciółka Państwa Morgentaler, Tina, ofiarowała mi piękny bukiet róż, moich ulubionych kwiatów. Zaskoczyła mnie sympatycznie.

Pan Gershon ze swoją żoną Esterą, pochodzenia węgierskiego, również okazali mi wiele ciepła i zainteresowania. Szczerą radość zauważyłam w oczach tego polskiego Żyda z Sosnowca, że mógł pochwalić się swoim pięknym ogrodem, który sam wyhodował, wypieścił. To mnie bardzo wzruszyło. Dziś kończąc pozdrawiam wszystkich serdecznie z Polski, z Włocławka. Dziękuje wszystkim z całego serca. Przepraszam tych, o których nie wspomniałam. Mam Was wszystkich w sercu.

Mirosława Stojak

Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia i oznaczony tagami podróż do Izraela, Włocławscy Żydzi, Ziomkostwo. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Leave a Reply